Jest to bardzo dobry pomysł, ale nie dla wszystkich. Dlaczego?
Z Kamilą i Kamilem gdy zaczęliśmy planować ich sesję ślubną braliśmy pod uwagę różne pomysły na sesję ślubną. Ich artystyczna dusza otwierała nam głowy na nowe rozwiązania, a doświadczenie z sesji narzeczeńskiej, którą zrealizowaliśmy na Mogielicy (link tutaj) dawało nam poczucie komfortu we współpracy ze sobą i zaufanie do ostatecznego wyboru miejscówki.
Po rozmowie zdecydowaliśmy się wspólnie na opuszczoną szklarnię nie daleko Krakowa. Szklarnia to nie wielka przestrzeń, dlatego zrozumienie z fotografem odgrywa przy tego typu sesjach kluczową rolę. Para musi pracować ciałem, rękoma często stojąc w jednym miejscu, dlatego jeśli krępujecie się podczas okazywania sobie czułości przed obiektywem lub po prostu nie lubicie pozować to miejsce może okazać się nie najlepszym dla Was wyborem.
Osoby krępujące się bardziej komfortowo będą czuły się na otwartych przestrzeniach gdzie można wykonać zdjęcia np. podczas spacerowania.
Drugą kwestią jest Wasz wzrost! Często konstrukcje opuszczonych szklarni są w kiepskim stanie i by utrzymać je w całości właściciele „łapią ją” dodatkowymi drutami, które mogą być umieszczone dość nisko. Dlatego jeśli jesteście wyższymi osobami możecie je mieć na Waszej wysokości co nie, aż tak dobrze wyglądać na zdjęciach.
Był to w sumie powód dla którego zdecydowałem się zabrać moją młodą parę na dodatkowy (darmowy) plener ślubny w Winnicy dla urozmaicenia kadrów i faktu pojawiających się w tle drutów. 🙂
Sama sesja ślubna w opuszczonej szklarni wyszła bardzo fajnie i jestem zadowolony z efektu końcowego, ale uważam że nie może to być jedyna lokalizacja do zdjęć ślubnych. Dopiero w połączeniu z sesją w winnicy jest to wyjątkowa pamiątka.
Miejscówki na plener ślubny są tajemnicą (prawie) każdego fotografa. Dlatego ciężko znaleźć wskazówki dojazdu do opuszczonych szklarni w pierwszych wynikach podczas wyszukiwania.
Często, nie które miejsca są już nieaktualne. Tak też było w naszym przypadku. Po kontakcie z właścicielem obiektu okazało się, że większa – bardziej pożądana zawaliła się. Dlatego warto przed wyjazdem na znalezioną pinezkę skontaktować się z właścicielem i dopytać o zgodę na zdjęcia oraz czy szklarnia jeszcze faktycznie istnieje.
Wskazówki jak dojechać do opuszczonych szklarni w okolicy Krakowa oraz innych miast na pewno zna Wasz fotograf, ale jeśli chcecie zaangażować się w jej znalezienie warto odwiedzić tą grupę.